Jedno zdanie, które zagraża polskiemu e-commerce

sobota, 18 styczeń 03, 22:39

Jest pewien zapis w „Ustawie o ochronie niektórych praw konsumentów (...)”, który może wykluczyć możliwość sprzedaży poprzez Internet produktów z przedpłatą.

P.Majewski napisał/a na Merytorium.pl dnia 2003-01-18 17:28:14:

Czytam właśnie tekst ujednolicony i naknąłem się na zdanie, które prawdę mówiąc napawa mnie wielkim niepokojem.

666666; padding-left:5px;">Umowa [na odległość] nie może nakładać na konsumenta obowiązku zapłaty ceny lub wynagrodzenia przed otrzymanie śwaidczenia.


Chciałbym zauważyć, że sprzedawanie czegokolwiek w internecie kwalifikuje się jako umowa na odległość.

Obecna definicja umowy na odległość:

666666; padding-left:5px;">Umowy zawierane z konsumentem bez jednoczesnej obecności obu stron, przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość, w szczególności fomularza zamówienia niezaadresowanego lub zaadresowanego, listu seryjnego, reklamy prasowej z wydrukowanym formularzem zamówienia, katalogu, telefonu, radia, telewizji, automatycznego urządzenia wywołującego, wizjofonu, wideotekstu, poczty elektronicznej, telefaksu, są umowami na odległość, jeżeli kontrahentem konsumenta jest przedsiębiorca, który w taki sposób zorganizował swoją działalność.


Z dniem 10.03.2003 r. wchodzi w życie nowe brzmienie ust. 1 i 3 w art. 6 (Dz.U. z 2002 r. Nr 144, poz. 1204)

666666; padding-left:5px;">Umowy zawierane z konsumentem bez jednoczesnej obecności obu stron, przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość, szczególności drukowanego lub elektronicznego formularza zamówienia niezaadresowanego lub zaadresowanego, listu seryjnego w postaci drukowanej lub elektronicznej, reklamy prasowej z wydrukowanym formularzem zamówienia, reklamy w postaci elektronicznej, katalogu, telefonu, telefaksu, radia, telewizji, automatycznego urządzenia wywołującego, wizjofonu, wideotekstu, poczty elektronicznej lub innych środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. 144, poz. 1204), są umowami na odległość, jeżeli kontrahentem konsumenta jest przedsiębiorca, który w taki sposób zorganizował swoją działalność.


Na czym polegają moje obawy? Na tym, że taki zapis Art 11 może wykluczać możliwość sprzedawania poprzez internet produktów bez możliwości zapłaty przy odbiorze/ przelewu po dostarczeniu produktu. Chciałbym aby wypowiedział się na ten temat prawnik, ale zdaje mi się, że nie można sprzedawać czegoś w Interencie stawiając tylko na obsługę klienta za pomocą systemu płatności kartą płatniczą, PayU czy przelewu z góry.

Mam nadzieję, że się mylę.

Jeśli się jednak nie mylę to widzę tylko jedną alternatywę - jeśli nie chcemy lub nie możemy sprzedawć naszych produktów metodą płatne przy odbiorze lub przelewem po odbiorze. Po prostu klient płaci kartą kredytową, bank blokuje częśc środków, my dostarczamy mu towar i dopiero wtedy ściągamy pieniądze z karty.

Tak tłumaczył bym się organizacjom konsumenckim. Tylko, że ja sprzedaję dostęp do serwisu. Mogę aktywować konto a gdyby klient odwołał transakcję po otrzymaniu dostępu, to je po prostu dezaktywuje. Pytanie jak traktują tą ustawę sprzedawcy produktów fizycznych.

Ciekaw jestem, co wiecie i myślicie o interpretacji tego artykułu. Czytaj na Forum Merytorium.pl