Niech klient zapomina... ale po zapłaceniu.

poniedziałek, 6 styczeń 03, 16:18

Interesująca dyskusja o rzetelności polskich klientów – jak poradzić sobie z osobami, które rezygnują z wysłanego już towaru? Czy istnieją grupy „podwyższonego ryzyka”?

P.Majewski napisał/a na Merytorium.pl dnia 2003-01-06 21:39:03:

666666; padding-left:5px;">Co do tych 25%: to są moje doświadczenia + rozmowy ze znajomym listonoszem, który przynosi masę zwrotów innym firmom. Klient pod wpływem impulsu chce kupić, wie co kupuje i za ile, wypełnia formularz, no a potem - co 4 w ciągu 2 dni się "rozmyśla" - celują w tym przedstawicielki płci pięknej Uśmiech


Trochę z innej beczki - jest to bardzo mocny argument za reklamami i ofertami, jakie ja serwuję - mówię wszystko co mam do powiedzenia. Jeśli zajmuje mi to 5 stron A4 to trudno.

W przypadku takiej reklamy i powtórzenia w formularzu zamówienia... czy ktokolwiek powtarza w formularzu co klient zamawia? Znam jedną firmę, która zna tą niesłychanie ważną technikę... jest minimalna szansa aby klient nie wiedział co kupuje. Może tylko perfidnie olać sprzedawcę...

... ale na to też jest sposób: Gwarancja zwrotu pieniędzy z byle powodu. Klient zamawia, płaci z przedświadczeniem że najwyżej zwróci - albo z zamiarem. Większość nie zwraca ponieważ ludziom się
a). się nie chce,
b). są uczciwi (jak już zapłacą) - trudno w to uwierzyć, ale tak jest,
c). zapominają - ale już zapłacili!

Zernknijcie na moją ofertę. Po rekomendacji Wandy Loskot podniosłem gwarancję do 30 dni i nie boję się zwrotów bo klient wie co zamawia.

Można skupić ofertę na gwarancji, to bardzo silna UCO, ale jednak nie znam aż tak dobrze polskiego klienta. W Ameryce to zdaje egzamin. Czytaj na Forum Merytorium.pl