JAK ZACZĄĆ SPRZEDAWAĆ NIE MAJĄC BAZY? ALBO TELEMARKETING DLA OPORNYCH…

sobota, 22 lipiec 17, 21:20

Sprzedaż przez telefon to zmora każdego handlowca. Można jednak bardzo ułatwić sobie ten typ sprzedaży stosując jedno proste rozwiązanie.

Wielu z nas telemarketing kojarzy wyłącznie z głosem panienki w słuchawce telefonu, która pyta „czy rozmawia z osobą decyzyjną…”

Ja nie jestem aniołem i takie zagrywki kończę zwykle bardzo szybko i bez zbędnych skrupułów, bo nie lubię marnować czasu na takie rozmowy.

Takie podejście jednak wcale nie znaczy, że ja sam nie dzwonię do Klientów potencjalnych z ofertą. Wręcz przeciwnie - codziennie robię przynajmniej jedną sesję prospectingową, żeby wyszukiwać nowych Klientów dla siebie lub moich Klientów.

Tyle, że między działaniem takiej "niuni z call-center", a moim podejściem jest jedna, ale bardzo duża różnica. Ty też możesz ja wykorzystać na swoją korzyść.

Mój sposób na telemarketing to ZAPOWIEDZIANE dzwonienie do ludzi, którzy SŁYSZELI o mnie od SWOICH znajomych i SPODZIEWAJĄ się kontaktu z mojej strony.

W takiej formie można uprawiać bardzo skuteczny telemarketing.

Spróbuj sam. Oto podpowiedź, którą oparłem o moje własne doświadczenia sprzed lat...


W 2001 roku zaczynałem pracę w całkowicie nowej dla mnie branży. Ponieważ nie miałem w tej branży żadnych ciepłych kontaktów - zacząłem od metody „na żebraka”.

Choć w dzisiejszej dobie bezwzględnej poprawności politycznej nie brzmi to dobrze, chyba rozumiesz, że prostu "żebrałem" o pomoc.

Od czego zacząłem?
Po pierwsze zrobiłem listę osób, które znam. Wypisałem po prostu z książki telefonicznej mojej komórki całą listę kontaktów, nie zastanawiając się nad tym czy mam kogoś pominąć, czy nie. Po prostu wypisałem wszystkich.

Potem, wybierając jednego po drugim po kolei, zadzwoniłem do każdego z nich i powiedziałem, że mam makabryczny miesiąc i muszę podkręcić sprzedaż, bo wywalą mnie z roboty. Poprosiłem ich o polecenia do osób (i tu cały klucz metody), które znają kogoś, kogo STAĆ na sprzedawane przeze mnie produkty.

Ludzie są z natury przyzwoici i chcą pomóc znajomym w potrzebie, dlatego takie nazwiska zaczęły się pojawiać w praktycznie każdej prowadzonej przeze mnie rozmowie. Samo zdobycie nazwiska i numeru telefonu to jednak zdecydowanie zbyt mało, żeby mieć "wejście" do głowy potencjalnego Klienta.

Dlatego tych z moich znajomych, którzy podali mi takie nazwiska, poprosiłem o wykonanie krótkiego telefonu do każdej z tych osób, żeby powiedzieć z czym będę dzwonił oraz zapewnienie ich (i tu kolejny klucz do tej metody), że nie chcę IM nic sprzedać, a szukam tylko DALSZYCH poleceń do osób, które stać na sprzedawane przeze mnie produkty.

Takie podejście ściągało z moich własnych znajomych odpowiedzialność za „nasłanie mnie na swoich kumpli”

EFEKT?

Po czterech dniach spędzonych z telefonem i notesem w ręku i zejściu „o trzy poziomy w dół" (1-mój znajomy, 2-jego znajomy, 3-znajomy-znajomego), miałem plan rozmów z potencjalnymi klientami, których STAĆ na moje produkty (bo to był warunek moich poszukiwań) i siedziałem nad ich obdzwonieniem pełne trzy tygodnie.

Co jednak najważniejsze - wreszcie zacząłem sprzedawać, bo w końcu rozmawiałem z ludźmi, których STAĆ było na mój produkt.


Z tej metody żyję do dziś, teraz już prowadząc własną firmę.

Aha – nie sprzedawałem wtedy wykałaczek po 50 groszy za pudełko – miałem "ciut" trudniejszy produkt, do tego w bardzo konkurencyjnej branży…

Moim produktem były wtedy luksusowe samochody oraz leasing/kredyt na nie. Możecie się domyślać, że Klient na BMW, Audi, Volvo, Mercedesa, Lexusa czy Porsche nie jest łatwy "w obróbce".

Dziś jest mi łatwiej, bo na te marki mam wynegocjowane świetne ceny, ale gdy zacząłem stosować tę metodę, byłem po prostu zwykłym sprzedawcą w salonie, który oferował to samo co inni i za te same pieniądze.

Tyle, że ja dzięki mojej metodzie, nie byłem anonimowym sprzedawcą z salonu X, tylko znajomym-znajomego. I właśnie to otwierało przede mną drzwi…

Dziś mimo zatrzęsienia ofert z każdej branży w internecie ja nadal żyję z tej metody. Polecenia dają mi co tydzień nowych Klientów, a ci następnych nowych klientów, a ci następnych…I tak już od blisko dwudziestu lat…

Jeśli chcecie więcej szczegółów – zapraszam do kontaktu. Chętnie pomogę…


(...) Photo by Kira auf der Heide on Unsplash
Komentarze