Witajcie,

Mam taki problem. Napisał do mnie potencjalny klient z prośbą o otrzymanie czegoś, co pomoże mu podjąć decyzję o zakupie mojego produktu. Na e-maila odpowiedziałem jeszcze tego samego dnia, jednak prośby spełnić nie mogłem. Oczywiście napisałem dlaczego.

Niestety, moje argumenty nie trafiły do przekonania rozmówcy, więc odpisał wyrażając swoje niezadowolenie pouczając przy tym jak należy, a jak nie należy robić biznes. Oraz co powinno być standardowo, a tego nie ma.

Bez względu na to, czy jego argumenty były słuszne czy nie, to chciałem się Was poradzić, co powinno się robić w takiej sytuacji. Z doświadczenia wiem, że klient jest już spalony i niczego ode mnie nie kupi. Więc przekonywanie go mimo wszystko do zakupu jest raczej stratą czasu, a w dodatku może wywoływać dodatkową agresję.

Bardziej chodzi mi o to, by załagodzić sytuację, by ktoś taki nie zniechęcał innych. Co zatem robić:

- Odpuścić i nie odpowiadać na zaczepki.
- Przeciwnie, odpowiedzieć, tylko jak?

Pozdrawiam
Marcin Dybek Czytaj na Forum Merytorium.pl